Świerk pospolity, a może coś innego? Wybieramy idealną choinkę
Kiedy zbliżają się święta Bożego Narodzenia jest w miarę jasne, że ten czas nie może się obejść bez choinki. Rozwiązania w tym zakresie są coraz ciekawsze, ponieważ rynek obfituje w interesujące propozycje. Warto przyjrzeć się im z uwagą, aby wybrane drzewko w pełni odpowiadało potrzebom zainteresowanych. Możliwości są tym większe, że z roku na rok przybywa plantacji choinek. Ich uprawa w Polsce jest dość łatwa, a nasze warunki pogodowe mocno temu sprzyjają. Nie brak także terenów z odpowiednio kwaśnym odczynem gleby, dzięki czemu można się cieszyć doskonałym efektem takiej uprawy. Klienci cenią sobie choinki żywe, ponieważ wpisują się najlepiej w tradycję świąteczną.
Kiedyś były normą – dopiero z czasem pojawiły się sztuczne zamienniki. Różne są gatunki drzew iglastych hodowanych w tym momencie na choinki. Do najbardziej popularnych zalicza się świerk pospolity, który przez wiele lat był w zasadzie jedyną i podstawową opcją. Jest relatywnie tani, uprawiany na dużą skalę, ale ma też wady. Przede wszystkim jest nietrwały i dość szybko po ścięciu zaczyna tracić igły. Nie da się zatem uznać, aby było to optymalne rozwiązanie. Lepiej poszukać takiego, które będzie oferować nieco lepszą żywotność.
Bardzo dobrze pod tym kątem sprawdza się jodła kaukaska, będąca w tej chwili jednym z najmodniejszych świątecznych drzewek na polskim rynku. Świerk się opłaca, ale niestety dość szybko zacznie tracić igły Można wybrać choinkę ciętą i tak jest zazwyczaj, aczkolwiek są też te sprzedawane w donicach. Mają niewątpliwie ten plus, że są trwalsze. Jeśli zdecydujemy się na świerk pospolity w donicy, to nie zacznie on opadać tak szybko jak wariant cięty. Koszt kupna świerku w donicy na pewno będzie niższy niż w przypadku jodły, więc jeśli komuś zależy na świątecznych oszczędnością, jest to niezłe rozwiązanie. Oczywiście w przypadku świerku zawsze należy starannie dobierać źródło i upewnić się, że drzewko zostało ścięte tuż przed sprzedażą. To ważne, skoro wiemy, że igły zaczną z niego odpadać dość szybko.
Osoby, które nie potrafią wyobrazić sobie udanych świąt Bożego Narodzenia bez żywej choinki w domu mają dziś znacznie łatwiej niż kiedyś. Ilość choinek na rynku w czasach PRL była znacznie mniejsza, handel nimi nie był tak rozwinięty. Brakowało także miejsc, w których były uprawiane. Dziś może wręcz przebierać wśród opcji, co jest warte podkreślenia. Konsumenci mogą liczyć na atrakcyjne ceny, co ma duże znaczenie z punktu widzenia nabywców oraz stanu ich portfeli. Pamiętajmy jednak, że choinkę ustawia się w domach jeden raz w roku. Nie warto więc na niej skąpić.